← Magazyn 1 / 2023
Między Madonną a ladacznicą
Dwa lata temu wyszłyśmy na ulicę. Wściekłe, odarte z możliwości samostanowienia, niemające już siły na środki inne niż głośne „wypierdalać!”. Bycie Polką do najprostszych zadań nie należy. Międzynarodowy patriarchat w połączeniu ze swojską martyrologią ukształtowały archetyp matki karmiącej, pracującej, dom ogarniającej, silnej, ale nigdy niewychodzącej z roli opiekunki. Można być bohaterką, ale najlepiej sanitariuszką. Karierę też można robić, byle nie kosztem domu. Do klubu nocą też śmiało, tylko weź, nie daj się wykorzystać! Na każdym kroku trzeba balansować na cienkiej linie, jeśli chce się zasłużyć na miano Polki. A co, jeśli oprócz bycia kobietą jesteś w dodatku lesbijką? Albo gorzej — jesteś biseksualna?! Nie dość, że dajemy w szyję, zamiast rodzić dzieci, co niedawno uświadomił społeczeństwu Jarosław Kaczyński, to jeszcze otumanione zachodnią modą chcemy fantazję, rodem z przeciętnego porno, uznawać za związek! Sodoma i Gomora w sercu zamiast Polski! Bycie nieheteroseksualną kobietą w Polsce dorzuca kolejny kamyczek do i tak już ciężkiego wora, który dźwiga każda Polka. Dźwiga oczywiście dzielnie i nie narzekając — a przynajmniej powinna.
Budowanie spójnej tożsamości splatającej ze sobą narodowość i orientację psychoseksualną jest niezwykle trudne, zwłaszcza kiedy społeczeństwo kwestionuje jedną z nich. Prawdziwa Polka jest córką, matką, babcią — to jej nadrzędna rola w polskiej kulturze. Jeśli jesteś nieheteroseksualna i żyjesz w związku jednopłciowym, to według rodzimego prawodawstwa nie możesz się spełniać w tej roli. Dwie baby z dzieckiem? Kto to widział!
Bycie kobietą nieheteroseksualną wiąże się z ciągłym narażeniem na kwestionowanie jej orientacji. Bo wiadomo – lesbijka potrzebuje prawdziwego bolca, wtedy ta głupota jej przechodzi. Jeśli jesteś biseksualna – atak jest jeszcze bardziej zmasowany. Heteroseksualna Polska będzie zaglądać Ci do sypialni i upewniać się, że jest tam z Tobą chłop. Jeśli jest — uff — test zdany, moda minęła, można zająć się rodzeniem dzieci. To co, teraz już jesteś nasza tak? Hetero — matka? Zdarza się, że biseksualność dostaje narodowe zielone światło — próbowanie z koleżanką po alkoholu. Po wódzie się nie liczy i wiadomo, zawsze miło popatrzeć.
Próbę kwestionowania orientacji biseksualnej trzeba też, niestety, odpierać ze strony społeczności LGBT+. Jak na ironię przejawia się ono w możliwie najbardziej polski sposób (a taka to podobno moda z Zachodu) — jesteś z nami albo przeciwko nam. Nie można przecież grać na dwa fronty i usprawiedliwiać się tęczową flagą. Osoby biseksualne to te niezdecydowane. A zwłaszcza kobiety. Choć, z założenia, parasolowy akronim LGBT+ bardzo często sprowadza się do LG+.
Popularna mądrość ludowa powtarzana przez domorosłych seksuologów „każda dziewczyna jest trochę bi” unieważnia tę orientację psychoseksualną. Oprócz walki o wyrównanie statusu osób nieheteronormatywnych względem prawodawstwa — małżeństw, przysposabiania i adopcji dzieci, ochrony podobnej, na jaką może liczyć Matka Boska - będąc osobą biseksualną, zostajesz zmuszony, żeby walczyć o uznanie swojej tożsamości. Niedowierzanie i pobłażliwe uśmiechy czy stwierdzenia pokroju „to tylko faza, jak dojrzejesz to Ci przejdzie” są przejawem bifobii. To, że nie rzuca się butelkami w Marsz Równości, nie oznacza, że jest się wolnym od uprzedzeń.
Ciekawe jest to, jak stosunek do biseksualnych kobiet ma się do patrzenia narodowym okiem na Polki w ogóle. Kobietę umiejscowić trzeba gdzieś na spektrum pomiędzy Madonną a ladacznicą. Zazwyczaj obsadzane jesteśmy w którejś z tych skrajnych wobec siebie ról. Można być potencjalną żoną przejawiającą wszystkie cechy archetypicznej matki, opiekuńczej, silnej i gotowej bronić domowego ogniska. Jeśli jednak nie spełniasz tych warunków, lądujesz po drugiej stronie osi — może i jesteś wtedy niepoważna lub przerażająca, ale za to jaka pożądana! Biseksualne kobiety zdają się łączyć oba te wzory — skoro lecą na dziewczyny i chłopaków, to na pewno są rozwiązłymi fankami trójkątów, uosobieniem erotycznych fantazji. Ale przecież, w końcu się zdecydują — głupota przejdzie, znajdą chłopa i będzie można się hajtać!
Czyli, co — jesteś bi, to trzeba czekać aż przejdzie? Otóż okazuje się, że biseksualna kobieta nie jest tylko fanką eksperymentów z koleżankami, tak jak biseksualny mężczyzna nie jest wystraszonym gejem. Nie dość, że istniejemy, to jeszcze nie widzę powodów, aby orientacja psychoseksualna zmuszała nas do rezygnacji z prawdziwej polskości. W końcu tradycyjna łowicka zapaska jest dużo bardziej kolorowa niż tęczowa flaga!
I na koniec — żeby w Polsce było więcej szczęśliwych dzieci, o których braku przypominają nam bilbordy w całym kraju, czas na prawdziwą politykę prorodzinną — taką, która ochraniać będzie wszystkie rodziny bez wyjątku. W lepszym jutrze możliwość zawierania małżeństw oraz adopcji i przysposabiania dzieci, bez względu na orientację psychoseksualną czy tożsamość płciową, nie jest tematem do dyskusji.
✅ Korekta: Daria Malinowska
Przeczytaj więcej:
← Do strony głównej