Magazyn 4 / 2024

Ciąża i poród w Polsce - co nas czeka na porodówce?

Dominika Cybulska

Dominika Cybulska

20 gru 2024

O rodzeniu w Polsce mówiło się przez ostatnie lata dużo – przede wszystkim ze względu na zaostrzenie ustawy aborcyjnej i czarne protesty. W ostatnim roku sporo dyskusji wywołał projekt Ministerstwa Zdrowia, który zakładał zamknięcie tych porodówek, w których rodzi się rocznie mniej niż 400 dzieci. Mówi się, że Polska jest w kryzysie demograficznym, bo młode osoby nie chcą mieć dzieci. Jednocześnie planuje się zamykanie porodówek, a w żłobkach brakuje miejsc. Wiele moich koleżanek zwyczajnie boi się być w ciąży i rodzić.

Żeby dowiedzieć się, jak naprawdę wyglądają ciąża i poród, jaki jest stan polskich porodówek i kto wspiera kobiety w ciąży, porodzie i połogu, zaprosiłam do rozmowy Katarzynę Kopeć-Godlewską - położną, naukowczynię i edukatorkę.

D.C: Kasiu, jesteś położną, czym dokładnie zajmujesz się w ramach swojej pracy? 

K.K.G: Jestem położną, a to znaczy, że mam przyjemność pracować z kobietami w okresie okołoporodowym. Pracuję w szpitalu na sali porodowej i towarzyszę rodzicom

w narodzinach ich dzieci. Przyjmuję też porody domowe. Dla mnie poród jest wydarzeniem rodzinnym, nie medycznym. Towarzyszenie rodzinie w momencie porodu dziecka jest dla mnie czymś absolutnie wyjątkowym.

Chociaż sala porodowa to nie jedyne miejsce, w którym może pracować położna!

Z definicji położna sprawuje opiekę medyczną nad kobietą w każdym wieku. To oznacza, że dysponuje kompetencjami umożliwiającymi przygotowywanie kobiet do obserwacji swojego cyklu i do świadomej prokreacji. Prowadzi fizjologiczną (czyli przebiegającą bez powikłań i patologii) ciążę, przyjmuje poród, sprawuje opiekę nad kobietą w połogu – czyli w okresie poporodowym. Wspiera laktację, jest ekspertką w dziedzinie opieki nad noworodkiem. Opiekuje się kobietą w okresie menopauzy, pielęgnuje kobietę w schorzeniach ginekologicznych np. po operacjach, ale jako wykonywanie zawodu uznaje się też prowadzenie badań naukowych w dziedzinie nauk o zdrowiu i kształcenie przyszłych położnych, co mam okazję robić w ramach pracy na uniwersytecie.

D.C: Zacznijmy od podstaw. Czym w ogóle jest porodówka? I czy wszystkie wyglądają tak samo?

K.K.G: Porodówka to określenie potoczne, oficjalna nazwa to sala porodowa, czyli oddział szpitalny, gdzie przyjmuje się porody i wykonuje wszystkie niezbędne badania.

W Polsce funkcjonuje trzystopniowy system referencyjności szpitali:

I stopień referencyjności dotyczy miejsc, w których prowadzone są wyłącznie ciąże fizjologiczne, ewentualnie z drobnymi problemami.

II stopień mają miejsca, które są przystosowane do przyjęcia pacjentek z różnymi komplikacjami. Prowadzone są tam też porody przedwczesne, ale nie wszystkie – tylko te po 34. tygodniu ciąży. Pracuje tam więcej specjalistów i dostępne jest więcej sprzętu.

Placówka o III stopniu referencyjności to szpital, w którym personel medyczny sprawuje opiekę nad wszystkimi trudnymi przypadkami i patologiami ciąży. To tam należy się kierować, jeśli kobieta ma choroby towarzyszące lub powikłania ciąży, np. poród rozpoczyna się o wiele za wcześnie.

Dlatego, w zależności od stopnia referencyjności, placówki różnią się od siebie liczbą specjalistów czy sprzętem. W dużych miastach jest kilka szpitali oferujących opiekę okołoporodową i kobieta najczęściej może wybrać porodówkę - to istotne, by kierowała się nie tylko wyglądem sal czy czasem dojazdu z domu do szpitala, ale by zwróciła uwagę na stopień referencyjności - jeśli ma problemy zdrowotne, powinna wybrać szpital o odpowiednim stopniu referencyjności. W tym wyborze może pomóc nie tylko obejrzenie sal porodowych, ale też rozmowa ze specjalistą prowadzącym ciążę - lekarzem lub położną. W małych miejscowościach nie zawsze kobieta ma jakikolwiek wybór - tam najczęściej są placówki o I lub II stopniu referencyjności. Zatem jeśli ciąża przebiega w miarę bezproblemowo, to porodówka o I stopniu w zupełności wystarczy, ale w przypadku komplikacji konieczne będzie wybranie innego szpitala, zazwyczaj w dużym mieście.

D.C: Jak wygląda sama sala porodowa? 

K.K.G: Sale porodowe w większości szpitali to jednoosobowe pokoje, w których kobieta przebywa przez cały poród. Może przebywać tam z osobą towarzyszącą (partnerem_ką, siostrą, mamą, doulą3). Często sale są wyposażone w różnorodne udogodnienia (piłki, drabinki, wannę, szale do masażu), umożliwiające przyjmowanie przez rodzącą różnorodnych, wygodnych dla niej pozycji, gdyż ruch w porodzie jest bardzo ważny.

Niestety są też miejsca, gdzie porodówki są mniej przytulne i słabo wyposażone, albo miasta, gdzie są po prostu likwidowane i kobiety z tych rejonów muszą przejechać spore odległości, aby urodzić.

D.C: W tym roku byliśmy świadkami dyskusji o porodówkach, wiele z nich miało zostać zamkniętych, ponieważ w ciągu roku rodzi się w nich mniej niż 400 dzieci. Czy porodówki są w Polsce potrzebne? I czy rzeczywiście to tam zazwyczaj rodzą się dzieci? 

K.K.G: W Polsce większość dzieci rodzi się w szpitalu. Jednak Standard Opieki Okołoporodowej (Dz.U. 2018 poz. 1756) gwarantuje kobiecie możliwość wyboru miejsca porodu. To oznacza, że rodząca ma więcej opcji, chociaż te “pozaszpitalne” miejsca są mniej popularne.

Kobieta może urodzić w tzw. Domu Narodzin, czyli w placówce prowadzonej wyłącznie przez położne. Takich domów jest w Polsce zaledwie kilka. Niektóre kobiety decydują się na odbycie porodu w warunkach domowych. Te alternatywy ciągle są jednak niewielkim odsetkiem wszystkich porodów, więc szpitale z salą porodową są niezwykle potrzebne.

Poród w szpitalu to dla większości kobiet naturalny wybór. Nie rozważają innych możliwości, bo to szpital daje im poczucie bezpieczeństwa w trakcie tak ważnego wydarzenia. Czasami z uwagi na stan zdrowia zwyczajnie nie mają żadnego wyboru. Jednak zdrowe kobiety, u których ciąża przebiega fizjologicznie, czyli bez komplikacji, mogą wybrać poród domowy. W przeciwieństwie do porodu w szpitalu nie jest on jednak refundowany.

D.C: Jak przebiega ciąża w Polsce? Kiedy zaczyna się wykonywać badania, kto opiekuje się osobami w ciąży?

K.K.G: Kobieta, która domyśla się, że jest w ciąży, najczęściej kieruje się do lekarza ginekologa-położnika, który potwierdza ciążę w badaniu USG i proponuje wykonanie badań. To rutynowe postępowanie, lista badań jest zawarta w Standardzie Opieki Okołoporodowej. Jeśli kobieta jest zdrowa – nie ma przewlekłych chorób i spodziewa się, że ciąża będzie przebiegać fizjologicznie i nie pojawią się komplikacje - to może prowadzić ciążę u położnej. Jeśli w trakcie ciąży położna zauważy coś niepokojącego, wyśle kobietę na konsultację do lekarza ginekologa. Położne prowadzące ciążę zlecają te same badania co lekarze – obowiązuje nas ten sam Standard Opieki Okołoporodowej. Dodatkowo położne prowadzą poradnictwo i edukację z zakresu opieki nad noworodkiem i przygotowania do porodu. Jeśli ciążę prowadzi lekarz, ma on obowiązek skierować kobietę na edukację do położnej po 21 tygodniu ciąży.

Co do badań, dostęp do nich jest zapewniony na salach porodowych - systemowo dbamy o ciąże i o kobiety w ciąży. Oczywiście dostęp do niektórych badań, zwłaszcza inwazyjnych, jest większy w szpitalach o wyższych stopniach referencyjności, jednak generalnie wszyscy specjaliści, lekarze, np.  ginekolodzy-położnicy, pracują według tego samego standardu.

D.C: Jak wygląda rodzenie w Polsce?

K.K.G: To bardzo złożone pytanie. Wiele kobiet zdaje sobie sprawę, że najlepszym wyborem dla kobiety, jeśli nie ma medycznych przeciwwskazań, jest poród siłami natury, który sam się rozpoczyna. Jest to też najlepsza opcja dla dziecka. Są kobiety, które boją się porodu i wolałyby mieć cięcie cesarskie. Być może nie zdają sobie sprawy, jak poważna jest to operacja. Czasami jest oczywiście konieczna i w sytuacjach zagrożenia życia lub zdrowia mamy lub dziecka absolutnie nie powinno się jej opóźniać, rezygnować z niej czy też próbować prowadzić poród siłami natury „dla zasady”.

Podejście kobiet i położnych do porodu coraz bardziej się zmienia. Z jednej strony wracamy do naturalnego podejścia: dowolne pozycje do porodu, ochrona krocza, aromaterapia, porody do wody, porody domowe. Z drugiej mamy do dyspozycji leki przeciwbólowe, znieczulenie zewnątrzoponowe, analgezję wziewną4. Są szpitale, zazwyczaj małe, w których znieczulenie nie jest powszechne, ale w większych placówkach dostęp do znieczulenia jest dużo łatwiejszy5.

Warto nadmienić, że nie wszystkie kobiety chcą się znieczulić podczas porodu. Zatem odsetek kobiet, które otrzymały znieczulenie, bo go potrzebowały, powinien być wysoki, jednak to nie to samo co odsetek wszystkich porodów. Są szpitale, w których np. 70% kobiet chce skorzystać ze znieczulenia i 80% z tych kobiet je otrzyma - pozostałe 20% to wykluczenia z powodów medycznych. Musimy jednak pamiętać, że są placówki, w których tylko 40% rodzących chce być znieczulone i także 80% tych kobiet to znieczulenie otrzyma. Jeśli spojrzymy na odsetek znieczulonych porodów w tych dwóch szpitalach, to będzie się on znacznie różnił, jednak wszystkie pacjentki będą zaopiekowane tak, jak tego potrzebowały.

D.C: Kto uczestniczy w porodzie?

W porodzie najczęściej uczestniczy jedna osoba towarzysząca, chociaż są miejsca, gdzie w tym zakresie nie ma ograniczeń. Czasami do porodu kobiety zapraszają innych członków rodziny lub przyjaciółki.

D.C: Czy do rodzenia trzeba się specjalnie przygotowywać?

K.K.G: Z jednej strony do porodu nie trzeba się przygotowywać – nikt z tego nie rozlicza. Ale jako położna sądzę, że warto. Poród jest czymś nowym i nieznanym, a zazwyczaj lękamy się tego, czego nie znamy, dlatego zajęcia czy warsztaty z położną pomogą rozwiać wątpliwości. Jest bardzo dużo informacji, które jako położna chciałabym przekazać rodzicom spodziewającym się dziecka. Zajęcia z położną są dostępne w ramach NFZ. Na pewno rodziny wybierające poród domowy powinny szczególnie zadbać o zdobycie wiedzy o przebiegu porodu i o tym, jak można zapewnić komfort rodzącej.

D.C: Wiele słyszeliśmy w ostatnich latach o ciążach i porodach, które kończą się tragedią, wiążą się z komplikacjami, a nawet zagrażają życiu kobiet w ciąży. Jak wiele ciąż i porodów rzeczywiście jest tak trudnych? 

K.K.G: Ciąża nie jest chorobą. Jeśli przebiega bez komplikacji, nie wiąże się ze zwiększonym ryzykiem dla mamy i dziecka. Jednak czasami choroby, które występują u kobiety przed ciążą, lub te, które pojawią się w ciąży po raz pierwszy, mogą doprowadzić do poważnych problemów zdrowotnych. Jako położna zawsze mówię kobietom, żeby planowały swoja ciążę. To pozwoli przewidzieć pewne problemy, które mogą się pojawić, i wcześnie zareagować. Jeśli kobieta choruje przewlekle przed ciążą, powinna ustabilizować chorobę, z którą się zmaga – cukrzycę, nadciśnienie, niedoczynność tarczycy, zaburzenia psychiczne.

Sytuacje niespodziewane zawsze mogą się wydarzyć. Istnieje ryzyko wystąpienia wad u płodu lub utraty ciąży (w przypadku poronienia lub wewnątrzmacicznego obumarcia dziecka w późniejszym etapie ciąży). Nie zawsze można to przewidzieć. Jeśli dochodzi do poważnych komplikacji, kwestie medyczne rozsądza lekarz prowadzący ciążę lub sprawujący opiekę nad pacjentką w szpitalu. Położna wspiera kobietę w tej sytuacji, nie tylko wykonując procedury medyczne, ale też udzielając jej wsparcia psychicznego, przekazując wiedzę „co dalej”.

Dlatego sądzę, że warto mieć zaufanego ginekologa i zaufaną położną, którzy podpowiedzą, co robić w takich sytuacjach, i otoczą kobietę opieką. Takie osoby najczęściej znajduje się z polecenia. Najważniejsze jest, aby lekarz i położna pracowali według standardów, potrafili poświęcić pacjentce czas, udzielić wyczerpujących informacji, odpowiedzieć na jej pytania, wysłuchać i rozwiać wątpliwości. Bardzo istotne jest też to, by informowali pacjentkę o wszystkich dostępnych możliwościach i umożliwiali podjęcie świadomej decyzji.

D.C: Co dzieje się po porodzie? Czy ktoś opiekuje się młodymi rodzicami, którym dopiero co urodziło się dziecko?

K.K.G: Po porodzie kobieta pozostaje na sali porodowej jeszcze 2 godziny i opiekuje się nią położna, która przyjmowała poród. Po tym czasie położna przekazuje kobietę

i noworodka pod opiekę położnych z oddziału położniczo-noworodkowego. Kobieta, która rodzi w szpitalu, przebywa w nim ok. 2-3 dni po porodzie. Kiedy kobieta jest już

w domu, odwiedza ją położna środowiskowa – kobieta ma prawo do 6 takich wizyt poporodowych. Zazwyczaj odbywają się minimum 4 wizyty, w zależności od tego, czy kobieta rodziła po raz pierwszy, czy był to kolejny poród. To czas na pokaz i przeprowadzenie pierwszej kąpieli, wsparcie laktacji, ocenę, czy noworodek prawidłowo przybiera na masie, podpowiedzi dotyczące opieki.

D.C: Co najczęściej słyszysz od swoich pacjentek? Czy kobiety boją się w Polsce rodzić? 

K.K.G: Niektóre się boją. Przede wszystkim bólu i urazu krocza. Oba te lęki można przepracować w ciąży, pracując z położną, ale także z psychologiem, a nawet psychiatrą. W trakcie porodu można także aktywnie działać, aby łagodzić dolegliwości bólowe i chronić okolice krocza.

Od pacjentek słyszę wiele rzeczy: że są podekscytowane, że oczekują narodzin dziecka z niecierpliwością, że boją się bólu, że nie wiedzą, jak będą się zachowywać, że boją się o dziecko, że nie wiedzą, czy zdążą dojechać do szpitala, bo rodzą już trzeci raz. To wszystko bardzo indywidualne kwestie. Cieszę się, że darzą mnie takim zaufaniem i opowiadają o sprawach dla nich ważnych.

D.C: Czy Twoim zdaniem potrzebne są jakieś systemowe zmiany dotyczące porodówek?

K.K.G: Moim zdaniem głównym problemem, który aktualnie dotyczy porodówek, jest niska samodzielność położnych i ich zależność od lekarzy w wielu szpitalach. Oczywiście nie we wszystkich. Są szpitale, gdzie lekarze i położne tworzą zgrane zespoły, a położne w ramach swoich kompetencji pracują samodzielnie, natomiast lekarze są ich wsparciem w sytuacjach powikłań i komplikacji.

Nie każda położna chce brać odpowiedzialność za prowadzenie porodu i nie wszyscy lekarze chcą oddawać kontrolę nad porodem, ale możliwość sprawowania samodzielnej opieki nad kobietą w fizjologicznej ciąży i niepowikłanym porodzie się położnym po prostu należy, ze względu na ich wykształcenie i kompetencje. W trakcie studiów położne uczą się, jak prowadzić poród, wiedzą, jakie zabiegi i procedury wykonać. Są w pełni przygotowane, by prowadzić porody fizjologiczne i aktywnie uczestniczyć w tych, w których pojawiają się trudności i komplikacje.

Potrzebna byłaby także reforma kształcenia. Ona już w pewnym stopniu zachodzi. W tym roku Ministerstwo Nauki wprowadziło nowe standardy dotyczące kształcenia, m.in. na kierunku położnictwo (Dz.U. 2024 poz. 1514). Dzięki nim zwiększono liczbę godzin w pracowniach umiejętności i kształcenia z umiejętności specjalistycznych, np. USG położniczego i ginekologicznego.

To, czy porodówka się zmieni, moim zdaniem zależy od dwóch czynników:

  1. Wysokich kompetencji położnych i tego, czy będą chciały być samodzielne.
  2. Od świadomości pacjentek i ich zaufania do położnych.

D.C: Bardzo dziękuję Ci za rozmowę!

🖊️  Korekta: Beata Zając
Dominika Cybulska
Dominika Cybulska

Kulturoznawczyni, publicystka, podcasterka. Autorka „Lepszego Podcastu”, w którym porusza kwestie tożsamości, wspólnoty i wykluczenia, członkini Lepszej Edukacji.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Przeczytaj więcej:

    ← Do strony głównej